Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/26

Ta strona została przepisana.



Rozdział II.
Co się działo za bramą świętego Antoniego.

Robert Briquet spojrzał bacznie na tego, który go zagadnął, a wyglądał on na czterdziesto, lub czterdziesto-pięcio letniego mężczyznę i zarazem przywózdcę trzech czy czterech innych, otaczających go jeźdźców.
To przyjrzenie się zapewne napełniło ufnością Roberta Briquet, bo natychmiast ukłonił się nawzajem i odpowiedział:
— Dziesięć, dwadzieścia razy, masz pan słuszność, lecz, chociaż nie jestem ciekawy, niech mi wolno będzie zapytać, co, według pańskiego zdania, może być powodem tego rozporządzenia?