Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/291

Ta strona została przepisana.

w październiku pływać po morzu, na wietrze i deszczu?... Chciałbym cię tam widzieć, samolubie.
— Wolno ci, wielki monarcho, wolno... A nawet w tej chwili podróż jest najgorętszem pragnieniem mojem.
— Gdybym cię więc chciał dokąd wyprawić, podobnie jak Joyeusea, przystałbyś na moje żądanie?...
— Nie tylko przystałbym, ale nawet proszę o to, błagam.
— O poselstwo?..
— Tak jest.
— Pojechałbyś do Nawarry?...
— Pojechałbym nawet do samego dyabła, wielki królu...
— Czy ty żartujesz, głupcze?
— Najjaśniejszy panie, już za życia mojego niezbyt byłem wesoły, a przysięgam, że od czasu śmierci mojej, jeszcze bardziej posmutniałem.
— Ale przed chwilą niechciałeś wyjeżdżać z Paryża?...
— Źle czyniłem, mój najłaskawszy monarcho, bardzo źle i mocno tego żałuję.
— Tak, że teraz pragniesz wyjechać z Paryża?...