Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/293

Ta strona została przepisana.

— Przytocz że mi swoje powody, Henryku, wszak tego tylko pragnę, aby były niezbite.
— Dlaczegóż ta kobieta niezerwała raczej z panem de Mayenne, aniżeli z księciem de Joyeuse?... Mniemasz może, iż Joyeuse nie byłby jej wdzięcznym za nastręczenie mu. sposobności spotkania się z panem de Mayenne na Pré-aux-Clerc i przeszycie jego tłustego brzucha; o! bo Joyeuse nie źle szpadą włada!
— Bardzo dobrze, ale pan de Mayenne nosi zdradzieckie sztylety. Przypomnij sobie Saint-Mégrina. (Tu Henryk westchnął i wzniósł oczy w niebo). Prawdziwie zakochana kobieta nie pozwoli zabić swojego kochanka, i woli raczej opuścić go, zyskać na czasie, nadewszystko zaś woli sama uniknąć śmierci; a ten kochany dom Gwizyuszów dyabelnie nieokrzesany.
— A! kto wie, może ty masz słuszność.
— Wielkie szczęście.
— Tak jest, i zaczynam wierzyć w przybycie pana de Mayenne; ale ty Chicot, ty nie jesteś bojaźliwą i zakochaną kobietą?
— Ja, Henryku, jestem człowiekiem roztropnym, człowiekiem, który ma czysty rachunek z panem de Mayenne, który z nim grę rozpoczął; skoro zatem spotka mię, może dalej grać zechce,