Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/415

Ta strona została przepisana.

— Pana więc bardzo dobrze znają w Luwrze?...
— O!.. jak najlepiej, ja dostarczałem pończoch królowi i młodym panom dworskim.
— Królowi?..
— Już u mnie kupował, kiedy jeszcze był księciem Andegaweńskim. Za powrotem z Polski, przypomniał mię sobie i mianował dostawcą nadwornym.
— Piękną znajomość masz panie Briquet.
— Znajomość z Jego królewską mością?..
— Tak jest.
— Nie każdy tem się pochlubić może, bracie Boromeuszu.
— O!., mianowicie sprzymierzeńcy ligi.
— Dzisiaj prawie wszyscy są jej sprzymierzeńcami.
— I pan zapewne trochę...
— Ja?... dlaczego?
— Kto osobiście zna króla?...
— E!... e!.. ja równie jak drudzy mam moję politykę — powiedział Chicot.
— Tak, ale polityka pańska zgadza się z polityką króla.
— Nie wierz temu, bracie, często się spieramy.