Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/424

Ta strona została przepisana.

znał w nim Mikołaja Poulain, któremu wczoraj sprzedał starą zbroję swoją.
— Ha — rzekł — niech żyje liga!... już dosyć widziałem, przy Boskiej pomocy zgadnę resztę... a więc zgoda, zadajmy sobie nieco pracy.
Jeszcze czas jakiś trwała rozmowa między księżną, Gorenflotem i Maynevillem, poczem Boromeusz zamknął okno, ponieważ wszyscy ustąpili z balkonu.
Księżna i jej koniuszy wyszli z przeoratu i wsiedli do oczekującej karety.
Dom Modest, ciągle kłaniając się, odprowadził ich aż do bramy.
Księżna odpowiadając na uprzejmość przeora, nie spuściła jeszcze sztorów, gdy młody Jakóbita wracający z Paryża, przez bramę Świętego Antoniego, przeszedł obok koni, i ciekawie na nie spojrzał, potem obok karety, w którą wzrok swój zapuścił.
Chicot poznał w nim młodego brata Jakóba, który szybko wracał z Luwru i stanął oczarowany widokiem księżny de Montpensier.
— No — pomyślał — mam szczęście. Gdyby Jakób prędzej był przybył, nie byłbym widział księżnej, bo musiałbym zdążać na spotkanie pod krzyżem Faubin. Teraz kiedy pani de Montpensier odjechała dokonawszy swojego spis-