Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/428

Ta strona została przepisana.

pana, że lubi patrzeć na wszelką pracę i wynagradzać wszelkie trudy.
— A! panie Briquet, przez litość!
— Powtarzam ci, kochany panie Poulain, że jeżeli się ruszysz, to zginiesz; siedź-że spokojnie, skoro chcesz uniknąć tej niełaski.
— Ależ na imię nieba, co pan chcesz odemnie?
— Dobra twojego, nic więcej; wszak powiedziałem, że jestem twoim przyjacielem?
— Panie!... — zawołał Mikołaj Poulain w rozpaczy, niewiem w istocie w czem zawiniłem Jego królewskiej mości, panu, albo komukolwiek w świecie!
— Kochany panie Poulain, wytłumaczysz się z tego przed tym, kto z prawa będzie cię mógł zapytywać; mnie to wcale nie obchodzi widzisz, ja mam moje przywidzenia i przy nich obstaję; otóż zdaje mi się, że król niepochwaliłby tego wcale, iż jeden z jego urzędników mierząc pole, posłuszny jest skinieniom i znakom pana de Mayneville; a zresztą kto wie, czy król nieuważałby tego za złe, że jego urzędnik zapomniał zamieścić w codziennym raporcie, iż księżna de Montpensier i pan de Mayneville wczoraj rano przybyli do dobrego miasta Paryża? Zważ tylko, panie Poulain, że nawet ta-