Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/505

Ta strona została przepisana.

będę, jeżeli pan opowiedzieć zechcesz powód sprzeczki naszej.
— O naszej sprzeczce nikt wiedzieć nie będzie, mój panie.
— Nikt?
— Tak jest, bo jeżeli przystąpisz do walki, albo pana zabiję albo sam polegnę. Nienależę do rzędu ludzi nie dbających o życie; owszem, cenię je wysoko. Mam lat dwadzieścia trzy, piękne nazwisko; nie zupełnie, jestem ubogi; pokładam nadzieję w sobie i w przyszłości i bądź pan pewny, że jak lew bronić się będę.
— Otóż ja zupełnie przeciwnie, mam już lat trzydzieści, życie dosyć mi się już sprzykrzyło, bo nie wierzę ani w przyszłość ani w siebie samego; lecz mimo żem przesycony życiem, że nie wierzę w szczęście, wolę nie bić się z panem.
— Cóż to! chcesz się pan przede mną usprawiedliwiać? — spytał Ernauton.
— Nie, dosyć już powiedziałem, dosyć się usprawiedliwiałem. Jeżeli pan na tem niepoprzestajesz, tem lepiej, bo przestajesz zarazem być wyższym odemnie.
— Przypominam panu, że gaskończycy niekończą w ten sposób kłótni, jeżeli się na pośmiewisko narazić nie chcą.