Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/515

Ta strona została przepisana.

ną; kazał otworzyć koło, wszedł w jego środek i przybrał postawę coś nieprzyjemnego zwiastującą.
Niepotrzebujemy mówić, że spojrzenia wszystkich utkwiły w naczelniku.
— Czy panowie tu wszyscy jesteście? — zapytał.
— Wszyscy — odpowiedziało razem czterdzieści pięć głosów, co stanowiło najlepszą wróżbę przyszłych manewrów.
— Moi panowie — mówił dalej Loignac — przywalano was tutaj abyście tworzyli przyboczną gwardyę królewską; jest to zaszczytny ale wiole wymagający tytuł.
Loignac umilkł, a wszyscy odpowiedzieli mu szmerem zadowolenia.
— A jednak uważam, że wielu niedokładnie pojęło swoje obowiązki; powinienem zatem przypomnieć je panom.
Każdy nadstawił uszu, a choć nie wszyscy gotowi byli spełniać obowiązki swoje, wszyscy jednak żarliwie poznać je pragnęli.
— Nie należy mniemać, moi panowie, że król powołał was do służby i płaci wam dla tego, abyście postępowali jak roztrzepańcy i podług upodobania tu i owdzie rozsiewali razy szabli waszych. Karność jest rzeczą nieodzowną, jak-