Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/519

Ta strona została przepisana.

— Nic cię usprawiedliwić nie zdoła, mój panie — rzekł Loignac do Monterabeu — jeżeli byłeś pijany, już tem samem ukarać cię należy; jeżeli zaś powodowała tobą duma i chełpliwość, to również na karę zasługujesz.
Nastała okropna cisza. Pamiętamy zapewne, że pan de Loignac, zaraz na początku objawił surowość zdającą się grozić złemi następstwy.
— A zatem — mówił de Loignac — panie de Monterabeu i ty panie de Picorney, będziecie ukarani.
— Przebacz panie — odpowiedział Pertinax; dopiero z prowincji przybywamy, jesteśmy jeszcze nowicyuszami u dworu, i nie znamy sztuki życia politycznego.
— Nie trzeba było podejmować się zaszczytnej służby przy boku Jego królewskiej mości, nie zważywszy pierwej ciężarów i obowiązków tejże służby.
— Przysięgamy, że na przyszłość jak groby milczeć będziemy.
— Wszystko to bardzo dobrze moi panowie, ale czy jutro naprawicie złe, któreście dzisiaj zrządzili?
— Będziemy się starali.
— Niepodobna, moi panowie, niepodobna!