Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/551

Ta strona została przepisana.

w zamian za to życzenie, powiedział Mikołajowi dobranoc i ruszył dalej.
— Otóż, mamy znowu coś nowego — powiedział do siebie Poulain, patrząc za znikającym w ciemnościach habitem Jakóbity; ale co mi u dyabła potem, że się dowiem co się dzieje? Czyby przypadkiem miało mi się podobać rzemiosło, na jakie mię skazano? Ej pfe!
Poszedł spać, wprawdzie z nie zupełnie spokojnem sumieniem, ale z bezpieczeństwem jakiego nawet w najfałszywszem położeniu doczesnych rzeczy, udziela pomoc silniejszego.
Tymczasem Boromeusz biegł dalej i coraz prędzej, aby wynagrodzić chwile stracone.
Znał on zwyczaje pana de Mayenne i bezwątpienia dla pewnych powodów, niechciał Mikołajowi Poulain swoich zamiarów opowiedzieć.
Cokolwiek bądź, przybył do pałacu Saint-Denis spocony i zdyszany, właśnie gdy pan de Mayenne pomówiwszy z siostrą o ważnych interesach, miał ją pożegnać i później swobodnie udać się do owej damy, na którą, jak wiemy, Joyeuse miał powody użalania.
Brat i siostra, po długich uwagach nad przyjęciem u króla i nad planem dziesięciu, zgodzili się na następne fakty: