Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/63

Ta strona została przepisana.

zwiskiem d’Arques; lecz król Henryk, który go lubił bardziej niż cokolwiek bądź na świecie, przed rokiem mianował go parem Francyi, a wice-hrabstwo de Joyeuse wyniósł do godności księztwa.
Lud nie czuł dla tego ulubieńca nienawiści? jaką niegdyś żywił dla Maugirona, Quelusa i Schomberga, nienawiści, którą sam tylko d’Epernon odziedziczył.
Henryk poważnie i bez uśmiechu, pozdrowił tłumy, poczem pocałował w łeb pieska.
I, obróciwszy się do młodzieńców — rzekł do starszego:
— Oprzyj się o obicie, Anno; stojąc zmęczysz się, bo to może długo potrwa.
— Tak sądzę — przerwała Katarzyna — długo a dobrze, Najjaśniejszy panie.
— Sądzisz więc matko, że Salcède mówić będzie?... — zapytał Henryk.
— Mam nadzieję, że Bóg ześle to upokorzenie na nieprzyjaciół naszych. Powiadam, naszych, bo są to i twoi nieprzyjaciele, córko — dodała zwracając się ku królowej, która zbladła i wzrok łagodny w ziemię utkwiła.
Król powątpiewająco kiwnął głową.
I znowu zwracając mowę do księcia de