Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/641

Ta strona została przepisana.

skawki i wiśnie, które niekiedy spadały na mnóstwo szczurów, co w górę podniósłszy nosy, oczekiwany na tę mannę z nieba im sypaną.
Magdalena trzymała w ręku kielich dziwacznego kształtu, napełniony złotawym jak topaz płynem, jaki według Petroniusza, na ucztach Trimalcyona był używany.
Król cały zajęty tak ważnem dziełem, zaledwie raczył w przejeździe rzucić okiem na klasztor Jakobitów, gdzie właśnie dzwoniono na wieczerzę.
Wszystkie drzwi i okna klasztoru tego były tak szczelnie zamknięte, iż zdawałoby się, że nikt tam nie mieszka, gdyby po jego wnętrzu nie rozlegał się odgłos brzęczącego dzwonu.
Po tak przelotnem spojrzeniu, król znowu czynnie zabrał się do wycinania.
Lecz, o sto kroków dalej, uważny spostrzegacz byłby widział zapewne, że król rzucił wzrok ciekawszy aniżeli poprzednio na pięknie wyglądający dom po lewej stronie drogi, który zbudowany w pośród ogrodu, otwierał się żelazną z złoconemi strzały bramą, tuż na samą drogę.
Ten wiejski dom nosił nazwę Bel-Esbat.
Jak w klasztorze Jakobitów wszystkie okna były zamknięte, tak przeciwnie w Bel-Esbat