Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/666

Ta strona została przepisana.

— Wtem równie jak i we wszystkiem innem, czystą, prawdę powiedziałem.
— A zatem dobrze, pan mię uwielbiasz, pan mię widzieć chciałeś i widziałeś, ja zaś w zamian za przysługę, sprawiłam panu przyjemność. Jesteśmy więc pokwitowani, żegnam pana.
— Jestem posłuszny — rzekł Ernauton — i skoro mię pani z niczem odprawiasz, odchodzę...
Tą, razą, dama naprawdę się rozgniewała.
— Ha!.. — rzekła — jakkolwiek pan znasz mnie, ja nieznam pana wcale, sam więc zapewne przyznasz, iż zbyt wielką masz nademną przewagę?... A!... zatem mniemasz, iż dosyć jest pod jakimkolwiek pozorem wejść do domu księżnej, bo pan tu jesteś w domu księżnej de Montpensier, i powiedzieć: podstęp mój udał się, więc odchodzę... O!... mój panie, człowiek honoru tak niepostępuje.
— Zdaje mi się — odparł Ernauton — iż pani zbyt cierpką nadajesz nazwę temu, co możnaby nazwać co najwyżej przebiegiem miłości, gdyby, jak miałem honor oświadczyć pani, nie chodziło tu o interes najwyższej wagi i najczystszej prawdy. Niechcę powtarzać cierpkich wyrażeń pani i zupełnie zapominam o wszystkiem, co pani tkliwego i przyjaznego powiedziałem, po-