Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/729

Ta strona została przepisana.

szcie jako poseł, jestem osobą nietykalną. Ha! dalej naprzód!
I Ghicot jechał dalej.
Nad wieczorem przybył do Nérac, właśnie w chwili przechadzek tyle niepokojących króla Francyi i jego posła.
Zresztą po sposobie w jaki uzyskał posłuchanie, przekonał się, iż etykieta królewskiego dworu wcale niebyła ścisłą.
Zwyczajny pokojowiec otworzył mu drzwi do wiejskiego salonu, którego przystęp ustrojony był kwiatami, obok zaś tego salonu znajdował się przedpokój i pokój, w którym król w dzień przebywał i tak hojnie udzielał nic nieznaczące posłuchania.
Oficer, a nawet tylko paź, zawiadamiał króla o przybyciu interesanta.
Ten oficer czy paź biegał za królem szukając go gdzie się znajduje, a król wprost na to wezwanie przybywał i przyjmował interesanta.
Taka uprzejmość mocno wzruszyła Chicota.
Wniósł więc, że król jest dobry, łagodny i mocno zakochany.
Mniemanie to utwierdziło się w nim tem mocniej, gdy w końcu alei, nie trzy tysiące lecz najwięcej dwanaście lub piętnaście kroków dłu-