Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/744

Ta strona została przepisana.

żność zniszczyłeś oryginalny autograf, nieradziłbyś mi, abym ten list w jakikolwiek sposób rozgłaszał.
— Ja tego nie mówię, Najjaśniejszy panie.
— Ale myślisz.
— Ja myślę, że list króla, brata twego, Najjaśniejszy panie, tak usilnie mi polecany i wyprawiony do Waszej królewskiej mości przez nadzwyczajnego posłańca, może zawierać gdzie niegdzie rzeczy korzystne dla Waszej królewskiej mości.
— Prawda, ale abym te korzystne rzeczy mógł komuś powierzyć, potrzeba, abym mu zupełnie ufał.
— Niezawodnie.
— A wiesz co zrobisz — rzekł Henryk, nagłą myśl powziąwszy.
— Co?
— Pójdziesz do mojej żony Małgorzaty, to kobieta uczona, powtórz jej ten list, a pewno zrozumie go, i rzecz naturalna, że mi go wytłumaczy.
— A!.. przewybornie! — zawołał Chicot. — Złote słowa Waszej królewskiej mości.
— Nie prawdaż?.. no idź.
— Biegnę, Najjaśniejszy Panie.