Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/759

Ta strona została przepisana.

tym sposobem, aby go królowa o ile możności jak najpóźniej zrozumiała, lecz mimo takiej biegłości w kaleczeniu własnego dzieła, Małgorzata chwytała go na uczynku i nieukrywała bynajmniej ani swojego gniewu, ani oburzenia.
W miarę jak Chicot dalej list powtarzał, brnął umyślnie w coraz większy kłopot; w kilku niebezpiecznych miejscach wstydliwie jak niewiniątko spuszczał oczy w ziemię; a ta gra fizyonomii wielką korzyść mu przynosiła, bo niewidział jak błyszczały oczy królowej, jak się kurczyły jej nerwy, ilekroć słyszała z taką pewnością przytaczane wszystkie swoje małżeńskie przewinienia.
Małgorzata znała bardzo dobrze wyrachowaną złośliwość brata swojego, przekonały ją o tem rozmaite okoliczności; wiedziała także, jako kobieta nic przed sobą nieukrywająca, co ma sądzić o pozorach, jakich już dostarczyła i jakich jeszcze dostarczyć mogła; to też w miarę jak Chicot mówił, równoważyła w duchu słuszny gniew swój i słuszną także obawę.
Okazać należyte oburzenie, niedowierzać we właściwym czasie, uniknąć niebezpieczeństwa odpierając złe, dowieść niesprawiedliwości, korzystając z przestrogi; takie to były zadania,