Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/764

Ta strona została przepisana.

— O! ho!... — rzekł Henryk prostując się i uzbrajając swą twarz zwykle szczerą i otwartą, w udane niedowierzanie, poróżnić męża z żoną, ciebie ze mną?
— Ciebie ze mną, Najjaśniejszy panie.
— A to jakim sposobem moja kochana?
Chicot czuł, że siedzi jak na cierniach, i byłby wszystko oddał, aby chociaż głodny, mógł pójść spać bez wieczerzy.
— Chmura zaraz pęknie, szeptał pod nosem, chmura zaraz pęknie.
— Najjaśniejszy panie — powiedziała króowa, mocno żałuję, że zapomniałeś po łacinie, chociaż cię uczono.
— Ze wszystkiej łaciny, której się uczyłem, pamiętam tylko ten frazes Deus et virtus aeterna szczególny zbieg rodzaju męzkiego, żeńskiego i nijakiego, który mi mój nauczyciel za pomocą greckiego języka wykładał, choć ten jeszcze mniej rozumiałem.
— Gdybyś rozumiał Najjaśniejszy panie, przekonałbyś się, że list zawiera mnóstwo rozmaitego rodzaju grzeczności dla mnie.
— Bardzo dobrze — rzekł król.
Optime — powiedział Chicot.
— Ale dlaczegóż, grzeczności ciebie dotyczące, mają nas różnić? Bo wreszcie, do-