Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/765

Ta strona została przepisana.

póki ci mój brat Henryk prawić będzie grzeczności, póty i ja podzielać będę jego zdanie; co innego, gdyby w tym liście mówiono źle o pani, wówczas rozumiałbym politykę mojego brata.
— A! gdyby o mnie źle mówiono, rozumiałbyś politykę Henryka?
— Tak jest, Henryka Walezyusza; wiem jakie ma powody do poróżnienia nas.
— Skoro tak, dowiedz się Najjaśniejszy panie, że te grzeczności są tylko zwodniczym wstępem, wiodącym do potwarczych obmów przeciw twoim i moim przyjaciołom.
I po tych słowach tak śmiało rzuconych, Małgorzata czekała, aż jej król fałsz zada.
Chicot spuścił oczy, Henryk wzruszył ramionami.
— Obacz no moja droga — powiedział — czyś mimo to wszystko nie za nadto dobrze zrozumiała tę łacinę i czy list mojego brata tchnie istotnie tak złemi zamiarami.
Chociaż Henryk łagodnie i czule wymówił te słowa, jednak królowa Nawarry niedowierzająco nań spojrzała.
— Chciej mię dostatecznie zrozumieć Najjaśniejszy panie — rzekła.