Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/770

Ta strona została przepisana.

dział Henryk — i prawdę mówiąc, niema w tem nic złego.
— Zapewne, ale Wasza królewska mość mówisz to wzdychając.
— Posłuchaj mię pani.
Małgorzata słuchała z całą pilnością.
— Jestem mocno niespokojny.
— Z jakiego powodu, Najjaśniejszy panie.
— Z powodu pewnej wieści.
— Wieści? Wasza królewska mość niepokoisz się jedną wieścią?
— Nic naturalniejszego moja droga, skoro ta wieść dolegliwą być może dla ciebie.
— Dla mnie?
— Tak jest, dla ciebie.
— Nierozumiem cię Najjaśniejszy panie.
— Czyżeś nic niesłyszała? — tym samym tonem spytał Henryk.
Małgorzata na prawdę struchlała, obawiając się, czyli tym sposobem mąż nie zamyśla jej atakować.
— Jestem, jak można najmniej ciekawą kobietą, Najjaśniejszy panie — odparła — i nie słucham nigdy tego co mi w uszy kładą. Wreszcie tak mało cenię te tak zwane wieści, że mogę je słyszeć prawie niesłuchając, dla tego właśnie zatykam uszy na wszelkie wieści.