Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/772

Ta strona została przepisana.

— Moja dama honorowa?
— Tak jest.
— Przedmiot twojego szaleństwa, twojej miłości?
— A! moja droga, mówisz jak jedna z wieści, przeciw którym dopiero co tyle powstawałaś.
— Prawda Najjaśniejszy panie — z uśmiechem rzekła Małgorzata, i najpokorniej przepraszam cię za to.
— Masz słuszność, moja droga, głos publiczny częstokroć kłamie; Ventre Saint-gris, moja kochana, zdaje mi się, że mówię po grecku!
I Henryk wybuchnął głośnym śmiechem.
Małgorzata dostrzegła szyderstwa w tym głośnym śmiechu a mianowicie w towarzyszącem mu spojrzeniu i znowu nieco niespokojna, spytała.
— A więc Fosseuse?
— Fosseuse chora, moja droga, a lekarze choroby jej niepojmują.
— Dziwna rzecz, Najjaśniejszy panie, Fosseuse, która jak sam utrzymujesz, zawsze była przyzwoita, która, jak głosiłeś, byłaby się nawet królowi oparła, gdyby jej był mówił o miłości; Fosseuse, ten kwiat czystości, ten kryształ przezroczysty, powinna dozwolić oku nauki aby przeniknęła aż do głębi jej uciech i boleści.