Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/867

Ta strona została przepisana.

daję ci słowo szlacheckie, że więcej o tam nie pomyślę.
— Dobrze.
— Prócz tego, żlebym uczynił uciekając.
— Dlaczego?
— Bo widzę na ciekawe zanosi się rzeczy.
— Bardzo mię cieszy, że tak myślisz mój drogi, bo i moje takie jest zdanie.
W tej chwili, przebywano miasto Monteng, w którem cztery połowę działa połączyło się z wojskiem.
— Wracam do pierwszej mojej myśli, Najjaśniejszy panie — rzekł Chicot — że tutejsza wilki nie są pospolitemi i że się z niemi szczególnie obchodzić potrzeba; artylerya na wilki!...
— Mój drogi — rzekł Henryk — jest to słabość mieszkańców tutejszego miasta, że od czasu jak im z Hiszpanii kazałem zdefraudować cztery działa, wszędzie je z sobą włóczą.
— Czy dziś tam przybędziemy? spytał Chicot.
— Nie, jutro.
— Rano, czy w wieczór?
— Rano.
— Kiedy tak, to zapewne w Cahors będziemy polowali, wszak prawda Najjaśniejszy panie?
— Z tej strony — odrzekł Henryk.
— Skoro Najjaśniejszy panie z kawaleryą,