Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/883

Ta strona została przepisana.

W rzeczy samej kula obtrąciła kawałek pióra od hełmu Henryka.
W tym samym czasie, jakby na potwierdzenie zdania Mornaya, król ujrzał się otoczonym przez kilkunastu muszkieterów ze straży rządcy.
Byli ustawieni przez pana Vesins i strzelali celnie.
Ubito konia pod królem, a koniowi pod Mornayem nogę strzaskano.
Król upadł i dziesięć mieczy wzniosło się nad nim.
Chicot sam niewzruszony pozostał; zeskoczy! z konia i swoim mieczem odpędził zuchwałych.
Następnie, podniósłszy króla, podał mu swojego konia i rzekł:
— Najjaśniejszy panie, zaświadczysz przed królem Francyi, że chociaż dobyłem miecza przeciwko niemu, niedotknąłem nikogo.
Henryk ze łzami w oczach uściskał Chicota.
— Do pioruna! ty będziesz moim Chicot, ze mną żyć i umierać musisz. Moja służba tak dobra jak moje serce.
— Najjaśniejszy panie — odpowiedział Chicot — jednę mam tylko służbę na święcie,