Strona:PL A Dumas Czterdziestu pięciu.djvu/934

Ta strona została przepisana.



Rozdział II.
DRZWI SIĘ OTWIERAJĄ.

Kiedy Henryk przybył do drzwi tajemniczego domu, zwykłe wahanie znowu go opanowało.
— Odwagi!... — rzekł sam do siebie — pukajmy!...
I jeszcze krok postąpił.
Ale nim zapukał, raz jeszcze spojrzał za siebie i widział na drodze odbłysk światła z okien zajazdu.
— Tam — rzekł — przybywają dla miłości i rozkoszy ludzie, których przyzwano, a którzy tego nawet nie żądali.
Dlaczegóż niemam spokojnego serca i we-