Strona:PL A Dumas La San Felice.djvu/2203

Ta strona została przepisana.

— Tak, Ekscelencjo. Potem półgłosem dodał wzdychając: życzyłbym wam tak długich dni, jak prawdopodobnie ona żyć będzie.
— Przyjacielu, odrzekł Cirillo, dni człowieka są policzone; ale Bóg jest mniej surowym niż J. K. Mość król Ferdynand: Bóg przebacza czasami; król Ferdynand nigdy. Więc mówisz że o czwartej?
— Tak sądzę, rzekł dozorca, lecz ponieważ jest was kilku, może przyspieszą jaką godzinę, aby czasu wystarczyło.
Cirillo wyjął zegarek.
— W pół do jedenastej, powiedział.
Potem, kiedy go już miał włożyć do kieszeni, dodał:
— Otóż byłbym go zapomniał nakręcić. To jeszcze nie powód ażeby on się zatrzymał, dlatego że ja się zatrzymam.
I spokojnie nakręcił zegarek.
— Czy który ze skazanych życzy sobie pomocy religijnej? zapytał ksiądz ukazując się we drzwiach.
— Nie, odpowiedzieli jednocześnie Cirillo, Hektor Caraffa i Manthonnet.
— Jak się wam podoba, to sprawa między Bogiem a wami.
— Sądzę, mój ojcze, odparł Cirillo, że właściwiej byłoby powiedzieć między Bogiem a królem Ferdynandem.

KONIEC TOMU TRZYNASTEGO.