Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/195

Ta strona została przepisana.

Rycerz skrył się na czas niejaki, poczém; korzystając z chwili, gdy baczność szyldwacha zwróconą była w inną stronę, przesunął się ze swoim germkiem za skałę, gdzie oczekiwały konie.
— Panie, rzekł germek; przedsięwzięliśmy — trudną czynność; dla czego nie posłałeś zaraz listu Wielkiego Mistrza do królowej?, z mojéj strony nie zaniedbałbym tego.
— Ponieważ przypadek mógłby się wydarzyć w drodze; królowa nie uwierzyłaby mi, gdybym list zgubił, do wieczora zatem szukajmy sposobu jakby się dostać na Tarass, nie będąc spostrzeżonym przez straże.
Nadszedł wieczór; Agenor niewynalazł sposobu dostania się do fortecy, a było już wpół do ósméj.
Agenor chciał wejść bez gwałtu, jeżeliby to być mogło, albo raczéj podstępem jak silą, lecz Musaron był jak zwyczajnie zupełnie innego zdania jak jego pan.
— Jakiegokolwiek pan sposobu użyjesz, zawsze będziemy zmuszeni stoczyć bójkę i zabijać. Zbyteczne skrupuły zabijać i zawsze zabijać; morderstwo jest zawsze grzechem, czy o w pół do ósméj czy o ósméj. Ja powiadam iż ze wszystkich środków, jakie pan przedstawiasz, mój jest najlepszy do wykonania.
— Jakiż?
— Zaraz pan zobaczysz. Zapewne na straży jest jaki waleczny Maur, przeklęty niedowiarek, który tak