Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/479

Ta strona została przepisana.

zadania sobie dwóch pytań: naprzód, czy téż Hiszpanja jest tak wielka aby mogła zawierać w sobie to wszystko, co Król rozdaje; powtóre, czy ci ludzie będą tyle mocni, aby zebrać to co im będzie ofiarowane?
Lecz Agenor nie słuchał więcéj: napróżno też Musaron oczekiwał odpowiedzi na czynione przez siebie żarty. Tym czasem nadeszła noc, i Agenor oparty o jeden z owych balkonów snycerskiéj roboty, których przezrocza przepełniają kwiaty i liścia pnące się po marmurowych kolumnach, tworząc sklepienie nad oknami, Agenor mówię, oddalony słuchał głosów uroczystości, które w około niego konały. W tym samym czasie, wieczorny powiew ożeźwił jego czoło pełne rozmaitych obrazów, a przenikliwy zapach mirt i jaśminów, przypomniał mu ogród Alcazaru w Sevilli i Ernautona w Bordeaux. Te to wspomnienia nie dozwoliły słuchać dalszego opowiadania Musarona.
Dla tego téż Musaron, który umiał korzystać z usposobienia swego pana podług okoliczności, i chcąc zarazem niejako zgłębić jego myśli, starał się wybrać przedmiot, któryby go niebawnie oswobodził z zamyślenia.
— Czy wiesz panie? że wszystkie te uroczystości są wstępem do wojny: ma nastąpić wielka wyprawa przeciwko don Pedrze: to jest mają oddać kraj temu, co wziął koronę.