Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/796

Ta strona została przepisana.

Jan Chandos, d’Albert, i znaczniejsi obywatele Guineii, otrzymywali często pozwolenie objadować i wieczerzać z Duguesclinem, a on, jako ochoczy współbiesiadnik i wesoły towarzysz, wyśmienicie ich przyjmował, a dla lepszego uczczenia, zapożyczał na swój majątek w Bretanii pieniądze w Bordeaux.
Już prawic Konetabł zaczął zmniejszać względem siebie podejrzenia, i niejako przyzwyczajać się do swego więzienia, nie okazując chęci do wolności.
Kiedy Książe Galii odwiedzał go, i wspominał ze śmiechem o jego okupie, odpowiadał:
— Cierpliwości MKsiążę, zbiera się.
Naówczas Książę zawierzał mu swoje tajemnice.
Duguesclin nawykły do szczerego postępowania, wyrzucał mu, iż swój geniusz i siły poświęcił niecnej sprawie, jaką jest don Pedra.
— I jakże to rycerz podobnego znaczenia i zasług mógł się tak poniżyć, broniąc tego łupieżcę, mordercę i odstępcę wiary?
— Tak polityka wymaga, odparł Książę.
— I chęć nabawienia niespokojnością Francyę, przydał Konetabl.
— Ah Bertrandzie! nie zmuszaj mnie mówić o polityce.
I śmiano się.
Czasami Księżna Galii przysyłała Bertrandowi owoce i napoje chłodzące, i podarki wypracowane wła-