Strona:PL A Dumas Nieprawy syn de Mauleon.djvu/932

Ta strona została przepisana.

bardzo wystarczających na okrążenie zamku, utrzymanie i wyjście z niego. Don Pedro będzie myślał, iż mniejszą na niego mają uwagę, spróbuje wyjść, a ja cię o tém zawiadomię.
Zaledwie Agenor odkrył swój plan i zmusił na siebie uwagę króla, oznajmiono o przybyciu od rzadcy Montielu parlamentarza do Konetabla.
— Niech przyjdzie i niech się wytłumaczy.
Był to oficer hiszpański, nazwiskiem Rodrigo de Sanatrias. Oznajmił on Konetablowi, że garnizon w Montiel zobaczył z trwoga rozpostarcie się znacznych sił; że trzystu ludzi osadzonych w zamku z jednym oficerem, nie chcieliby bardzo długo walczyć, ponieważ już nié ma nadziei od czasu odjazdu i porażki don Pedry...
Na te słowa Konetabl i król patrzeli na Agenora jak gdyby chcieli powiedziéć:
— Widzisz że go tam nie ma.
— Więc się poddajecie? zapytał Konetabl.
— Jak waleczni ludzie; ale po niejakim czasie, gdyż nie chcemy żeby don Pedro za swoim powrotem uskarżał się na czas, iż zdradziliśmy jego sprawę, nie wyjąwszy z pochwy miecza.
— Powiedziano mi, że król jest u ciebie, zapytał don Henryk.
Hiszpan zaczął się śmiać, i rzekł:
— Król jest bardzo daleko, a po cóżby on tu przy-