Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/120

Ta strona została przepisana.

przejmiejszą, nieporównaną gospodynią domu, umiała dziwnie przyjmować gości, była łatwą w obcowaniu, łatwą do śmiechu, a śmiejąc się pokazywła, jakiem już panu powiedział, dwa rzędy prześlicznéj białości zębów, podobnych do dwóch sznurków pereł.
„Parę tygodni przeszło, w czasie których przyznaję, przypomniała mi się niekiedy, nasza podróż do Saint-Mandé. Pewnego ranka mój sąsiad przyszedł do mnie, z zapytaniem: czy nie chciałbym przepędzić dwóch lub trzech dni na wsi, u jego córki, z nim razem. Ponieważ nic mnie nie zatrzymywało w Parvżu, i zapewniał, że w niczém przeszkadzać nie będę, przejąłem zaproszenie, i znów pojechaliśmy do córki jego. Dom do którego już trzeci raz jechałem, był małem domkiem białym, z zielonemi okiennicami, położony wśród ogrodu pełnego drzew, cieniu i kwiatów; wszystko to, przytykało do zaczynającego się lasu, tak, że z okien miły i zajmujący był widok. Dano mi pokój bardzo ładny i ślicznie umeblowany. Wieczorem ja, i mój stary sąsiad odegraliśmy partyę zwyczajną w szachy; on ją wygrał, a o jedenastéj każdy do siebie wrócił.