Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/130

Ta strona została przepisana.

prosiła, ażebym czuwał nad nim, często jéj o zdrowiu jego donosił i jak najprędzej sprowadził go do niéj.
„Raz wróciwszy do siebie, zamiast żeby się stan zdrowia starca poprawiał, znalazłem go słabszym. Dla tego więc przestraszony wielką w nim zmianą, pojechałem do Saint-Mandé, oznajmić Karolinie, że ojciec jéj jest mocno chory; wsiadła do mego pojazdu, i razem ze mną przyjechała do Paryża. Przez, cały czas podróży, z tkliwością wypytywała mnie o słabość ojca; tyle widziałem obawy w jéj głosie, że byłem w głębi serca wzruszony; brałem jéj ręce, ściskałem je i wszystko co można robiłem i mówiłem, dla zaspokojenia i wlania w duszę jéj pociechy. W swojjé boleści zapomniała żem dla niéj był obcy, bo zostawiała ręce swoje w moich. Już to było po drugi raz, jak patrzyłem na tę kobiétę pognębioną niepokojem i przywalona gwałtowną obawą, pierwéj bała się o siebie, teraz drżała o ojca, i muszę powiedziéć na jéj pochwałę, że więcéj była wzruszoną i troszczyła się o ojca, jak o siebie samą.
— Nakoniec przyjechaliśmy na ulicę Hanowerską. — Wyskoczyła lekko i zrę-