Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/132

Ta strona została przepisana.

kiego, aby się oboje śmiać mogli, on wśród swych boleści, a ona śród łez radości, z chwilowego polepszenia. Późniéj choremu wracała gorączka, nam smutek nasz, i tak przechodziły ponure godziny. A że wspólnie cierpieliśmy, wspólnie więc, udzielaliśmy sobie nadziei, i w najokropniejszych chwilach starałem się ponosić wszystkie za nią trudy, nie mogąc ująć jéj zupełnie cierpieli, a w chwilach nadziei oddawałem jéj całą radość moją; ztąd to wynikło, żeśmy się odzwyczaili mówić do siebie Pan, Pani. Zresztą jak wyzdrowienie nadeszło i starzec mógł już wstawać; nacierpiawszy się jednego rodzaju boleści razem z Karoliną, razem z nią także byliśmy oboje jednakowo szczęśliwi.
„Z wyzdrowieniem sąsiada, wróciliśmy do naszych szachów, później kiedy mógł się przechadzać, stałem się podporą osłabionego starca. Naostatek jak zdrowie w zupełności powróciło, przejażdżki na wieś wróciły także. Nieszczęściem długo trwać nie mogły, bo zima szybko nadchodziła, a zbliżenie się jéj chmurzyło niebo i żółciło drzewa. Mieliśmy jednak ja z Karoliną sposobność spędzić kilka chwil na miłéj rozmowie pod drzewami, które na