Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/157

Ta strona została przepisana.

stko już dla mnie stracone zostało; gdyby na rejestrze stało za jeden ząb a nie za dwa, byłbym pobiegł do Karoliny i powiedział jéj: „Okrutna! niewdzięczna! to dla ciebie zmuszony byłem uciekać się do fałszywego zęba, ale nieszczęściem należało się za dwa, jak tu jéj opowiedziéć, że jakaś nieznajoma porwała jeden z nich? Z zajmującego jakim dotąd dla niéj byłem, zostałem śmiesznym; ale tak śmiesznym, że bałem się przez dom przejść, aby Karoliny nie spotkać. Postrzegłem małe drzwiczki w ogrodzie otwarte; rycząc prawie z wściekłéj złości i żalu, wybiegłem niemi.
„Nie wiem jaką drogą udałem się, i którędy przechodziłem. Straciłem prawie przytomność razem. Kiedym przyszedł do siebie, znalazłem się w moim pokoju, leżący na dywanie, bijący czołem o podłogę, lecz nie mogę przypomniéć sobie i pojąć jakim sposobem tam się dostałem.
„Powoli jednak zaczął rozum przemagać; zdawało mi się nieustannie, że usłyszę dzwonek mój, że ten dzwonek poruszony będzie przez posłańca od Karoliny, przynoszącego mi od niéj tkliwe, pocieszające jakie słowo. Niestety! reszta dnia upłynęła, a nieszczęsny