Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/159

Ta strona została przepisana.

nia mnie do celu, do którego dążyłem, miał władzę przedstawiać pamięci mojéj najdrobniejsze szczegóły z przygody wczorajszéj. Widziałem siebie wyciągającego chustkę z kieszeni, czułem jak mi papier fatalny wypadał; widziałem te iskrzące oczy patrzące na ziemię, przez pręciki krzesła mego: tak widziałem jéj błyszczące jak zarzące się dwa węgle. Słyszałem, jak pani de Mogiron naumyślnie zrobiła jakąś niewłaściwą cytacyę, w celu oddalenia mnie. Każde słowo sprzeczki przychodziło mi na pamięć. Przeklinałem zarozumiałość, dająca mi pewność tego com utrzymywał. Złorzeczyłem chwili, w któréj radosny i zawcześnie tryumfujący z wygranéj, pobiegłem do biblioteki, zostawiając dwie kobiéty w altanie; potém widziałem siebie zajętego wyszukaniem książki, a razem miałem widzenie pani de Mogiron, przyskakującéj jak tygrysica do zgubionego listu, chwytającéj go w swoje szpony, otwierającéj i czytającéj go; słyszałem jak krzyknęła z radości i przekornie rzuciła go Karolinie; gdy témczasem ja, ja nieprzezorny zamiast pozwolić jéj fałszywie cytować raz, dwa, a nawet dziesięć razy, zostawiałem jéj plac boju przez fałszywy pochód, a dumny odwrót.