Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/162

Ta strona została przepisana.

„Trzy dni minęły a odpowiedź nie nadeszła.
„Opisać panu wzrastającą gorączkę przez okrutne oczekiwanie trzech dni, jest rzeczą niepodobną. Zegarek mój leżał przedemną na stole, uważałem i ścigałem życiem mojém ruch indeksu, mówiąc sobie: pojutrze, jutro, dzisiaj, za rodzinę, a jak indeks dojdzie w to miejsce, ja się zabiję.
„Skazówka doszła bez przeszkody i spóźnienia, z milczącą i okrutną obojętnością machiny nie obdarzonéj pojęciem. Ja wstałem.
„Nagle żal mnie szczególny ogarnął, to jest: że dla wyrzutu jéj sumienia, nie oznaczyłem godziny śmierci mojéj. Zszedłem na dół, nająłem kabryolet i kazałem się zawieźć do Saint-Mandé; udałem się znaną mi uliczką, podjechałem pod furtkę ogrodu, i ostrym kamykiem napisałem na tych drzwiach:
„Piątek, 13 listopada, o czwartéj po południu.

Henryk.“

„To było ostatnie moje pożegnanie.
„Wróciłem do kabryoletu.
— „A gdzie pana odwieźć, zapytał się mój