Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/169

Ta strona została przepisana.

jęło nadzieję ujrzenia kiedykolwiek Karoliny, choćby w razie choroby ojca, bo córka nie zaniedbała by go pilnować. Te uwagi przypomniały mi, jakim sposobem wzbudziła się miłość moja dla niéj, miłość głęboka, mocna, którą łoże boleści jéj ojca jakby uświęciło; a chociaż zacząłem poznawać jak w sercach kobiét miłość płytko zapuszcza korzenie; tyle Karolinę ukochałem, że nie mogłem w przyszłości przewidziéć, nawet możności kochania innéj kobiety.
„Skoro więc tylko wychodzić mogłem, umyśliłem pojechać po wiadomości, po które nie śmiałem posyłać. Wynająłem pojazd i odważyłem się udać do Saint-Mandé. Odzyskałem w téj podróży wrażenia, których doznawałem w ostatnich moich podróżach, a że nie miałem odwagi zajechał prosto przed dom, udałem się uliczka prowadzącą do lasu, i ujrzałem na furtce tak świéży jeszcze mój napis, jak gdyby od wczoraj istniał.
„Lecz odczytując napis, w rozpaczliwém usposobieniu umysłu wyryty, rzuciłem wzrokiem przez mur na dom, i ujrzałem wszystkie okna w mieszkaniu zamknięte.