Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/180

Ta strona została przepisana.

pięści, lecz prawdę wyznać muszę, iż z wielką siłą wymierzony.
— „Panie! rzekłem, tylko zbójca może tym sposobem ścigać kobiétę, i nikczemnikiem jest ten, kto śmié tak na nią rękę wznosić.
— „Panie! zdaje mi się, że chociaż ręka moja wzniesioną była na kobiétę, spadła przecież na mężczyznę.
— „Tak jest panie, i to tylko poprawia sprawę pańską, odpowiedziałem.
— „Dobrze dobrze panie, pomówimy o tém jutro w dzień; tymczasem idź pan swoją drogą i nie mieszaj się do tego, co do ciebie nie należy.
„I wyciągnął rękę do biédnéj kobiéty, która sobie tarczę ze mnie zrobiła i na ten ruch jego krzyknęła.
— „Dama ta, wezwała mojéj obrony i opieki, odpowiedziałem, i tę jéj daję, jeżeli więc krok jeden więcéj pan postąpisz, dodałem wyciągając z kieszeni nóż w formie sztyletu, zginiesz!
— „Dobrze panie, odrzekł nieznajomy odsuwając się o krok wtył, bo widział, że nie żartowałem, znajdziemy się jutro!
„I żebvś pan nie trudził się długiem szu-