Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/185

Ta strona została przepisana.

jętnem, że len pojedynek bardzo mnie mało zajmował tego wieczora, i tak mało w nocy, że się nie obudziłem, aż posłyszawszy mocne do drzwi stukanie. Naprzód myślałem, że to Karol, którego widziéć wczoraj nie mogłem, dla tego że karnawał właśnie się skończył, a on skłaniający się do nabożeństw a od niejakiego czasu, chodził do pewnego domu, gdzie wieczorami przez cały ciąg postu, odbywały się czytania ksiąg pobożnych; omyliłem się jednak, to byli dwaj świadkowie mego nieznajomego.
„Przyzwyczajony do przyzwoitego i grzecznego postępowania w sprawach pojedynkowych, w Anglii i Francyi, przyznaję się że byłem zdziwiony tonem i obejściem się dwóch panów nawiedzających mnie, przyjąłem ich jak tylko mogłem najlepiéj i najuprzejmiéj, lecz pewnie uprzejmość tę nie bardzo korzystnie dla mnie tłumaczyli, bo chociaż już bardzo głośno mówili, próbowali mówić głośniéj jeszcze; ale na tém tylko skończyła się ich pomyślność. Dałem znak nakazujący milczenie, i zarazem wymówiłem jak można najsłodziej:
— „Panowie! przyjaciel wasz jest grubianinem, bo śmiał zelżyć kobietę. Obiecałem téj ko-