Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/191

Ta strona została przepisana.

tnie tak był zmęczony, że po kilku minutach walki żądał odpocząć.
„Za całą odpowiedź, cofnąłem się dwa kroki i opuściłem szpadę.
„Podczas tego zawieszenia broni, świadkowie przyszli do mnie z oznajmieniem; że gdybym tylko chciał przeprosić markiza byłby koniec na tém.
„Propozycja zdawała mi się pocieszna.
„Odpowiedziałem im: że jeżeli dotąd nie zabiłem pana markiza, to dla tego, że nie miałem żadnéj przyczyny żądać śmierci jego, i że mogli nawet uważać sami, iż to zupełnie zależało od mojéj woli.
„Odeszli z tą odpowiedzią do przyjaciela swego, który zaczął jak opętany zgrzytać zębami i napadł na mnie. Czekałem na niego, i powróciłem do walki.
„Doprawdy, że pojedynek ten był ciekawym, pojmiesz pan, jak taki człowiek, któremu dwa razy gwałtem nie dozwolili się zabić, posiadał władzę nad sobą i zimną krew umiał zachować; nie bałem się wcale umierać, owszem przyjąłbym był z ochotą śmierć, gdyby tylko na prawdę do mnie przyjść