Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/194

Ta strona została przepisana.

„Wtedy obracając się do świadków markiza:
— „Panowie! rzekłem, mam wolną rękę, czy z panów który życzy sobie ciągnąć da1éj?
— „Zdawało się, że żaden nic miał chęci przyjęcia propozycji: bo jednozgodnie odpowiedziano mi, żem postąpił jak człowiek honoru, i że nie mając mi nic do zarzucenia, oświadczają że drugi pojedynek zupełnie jest niepotrzebny. Zresztą, został im obowiązek ludzkości do spełnienia, to jest, że powinni się zająć swoim przyjacielem leżącym i nużającym się we krwi. Pożegnałem ich ukłonem, i wraz z Karolem udaliśmy się do hotelu, mówiąc do siebie: że byłoby dla nas najrostropniéj dłużéj nie pozostawać w Rzymie. Ułożyliśmy więc, że podczas kiedy ja jak drugi Sanscho, pójdę z doniesieniem o skutku pojedynku markiza Gambalonga, Karol zajmie się pakowaniem rzeczy, i że pojazd zajdzie do mnie na Via Cristina, zkąd niebawnie udamy się do Neapolu.
„Wszedłem na drugie piętro, a uderzywszy trzykrotnie we drzwi, zapytałem o signore Nathalią.