Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/195

Ta strona została przepisana.

„Wprowadzono mnie natychmiast.
„Muszę powiedzieć na pochwałę markizy, że zdawała się być bardzo niespokojną. — Z pierwszego jéj słowa, mogłem przekonać się bez zarozumiałości, że to nic o męża jej chodziło.
— „No i cóż panie? krzyknęła, postrzegłszy mnie.
— „A no! widzi pani, odpowiedziałem.
— „Ale on! on?
— „A! on! to co innego wcale, zdaje mi się że umarł.
— „Na czém to zdanie pan opierasz?
— „Na tém, że go trzy razy szpadą pchnąłem: raz w ramię, drugi raz w szyję, a naostatek przeszyłem mu piersi.
— „Lecz jeżeli tak się stało, dodała markiza nie okazując żadnéj większéj sympatyi dla nieboszczyka, to trzeba abyś pan natychmiast Rzym opuścił.
— „Pani, już byłbym z niego wyjechał, gdybym nie sądził się obowiązanym osobiście donieść pani o pojedynku o którym zdawało mi się pani nietylko oczeku-