Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/591

Ta strona została przepisana.

wściekłość ale nie zapał ogarnął wszystkich, trwało to tak przez piętnaście dni, w końcu których wchodzi do mnie i mówi:
„Mój drogi mistrzu, kto to jest ta pani S***
I wymówił mi najpierwsze w Medjolanie nazwisko.
— „To... rzekłem, uwielbiana hrabina; tak bogata, że mogłaby poślubić samego krezusa: tak piękna, że dla niéj święty mógłby, zgrzeszyć, jedna z dych, co ciągle w naszym teatrze loże ambonuje.
— „Dziękuję, odrzekł, pytałem się dlatego, że mam z nią rendez-vous na dzisiejszy wieczór.
— „Krzyknąłem! nie mogłem się bowiem od przestrachu wstrzymać, widząc że mój tenor wchodzi na tę fatalną drogę, któréj wszystkie skały i opoki mu wytopografowałem i niebezpieczeństwa oznaczyłem: ale gdzie tam! nic go nie mogło wstrzymać, poszedł na swoje rendez-vous; w kilka dni potem, znów przyszedł do mnie i zapytał się:
— „Czy znasz pan niejakiego pana L***.
— „Znam, odpowiedziałem.
— „Co to za człowiek?
— „To jeden z najprzyjemniejszych; z naj-