Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/69

Ta strona została przepisana.

wielką robiła i szczególną styczność miała z piątkiem.
— „Zaprowadzono mnie do klassy, posadzono na twardéj bardzo ławce, dano mi książki i kazano się uczyć lekcyi; w czasie któréj uczniowie patrzyli się na mnie z podziwianiem. Kiedy nie kiedy, głos metra przywoływał ich do porządku. Ja byłem zmieszany, niewiedziałem co miałem robić, łzy mi się cisnęły do oczu, i w téj chwili, przysięgam ci panie, bardzo żałowałem, grubego psa, kurcząt, małego na słońcu domku, i matki Honoraty.
— „Godzina rekreacji nadeszła, moi towarzysze wylecieli jak ptaszki, gdy im klatkę otworzą. Wtenczas, metr przyszedł do mnie i rzekł:
— „Idź się bawić mój przyjacielu.
— „Wyszedłem, nie wiedząc gdzie idę, stanąłem w podwórzu obmurowaném i ściskającém powietrze. Patrzyłem na te cztéry biedne drzewa ogołocone z liści, i służące za metę do gry w obóz, patrzyłem na zabawę i grę towarzyszy moich, grę wymyśloną na znudzenie studentów, nic jéj nie rozumiejąc, a gdym się zbliżył, jeden z nich przyszedł do mnie i zapytał: