Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/962

Ta strona została przepisana.

i rozpaczy: gdy przeciwnie śpiewaczka, która wprawdzie nie mogła zrzucić z siebie powłoki melancholicznéj, (powiedzmy i to, że z tą jéj było bardzo do twarzy) śpiewaczka mówię po téj mgle, wystawiła się na promień słoneczny, to jest pozwoliła aby koło niéj zaświeciły jak hryzality różne piękne motyle dotąd ukrywające się w cieniu.
Tristan więc był smutnym, wszystko co mu się przytrafiło oddalone było niezmierną przestrzenią do komiczności. Zdawało mu się że opatrzność znudzona jego niedorzecznościami zaczęła go opuszczać w chwili gdy jéj pomocy najwięcéj potrzebował. Siedział więc w żałosnéj postawie, głowę miał pochyloną, trzymając w obu rękach przeklęty papier, do którego zawsze powracał, rozważając sobie że za jednym zamachem tracił żonę (do czego się już był trochę przyzwyczaił, przyznać się musimy) kochankę do któréj utraty powinien się był codzień przygotowywać, i utracił także położenie i dobry byt, co było rzetelném nieszczęściem.
Szczęściem że nie miał czasu wypróżnić bardzo swego worka, lecz jednakże tę summę którą niegdyś z taką pociechą rozważał, bo go miała niby doprowadzić do uiszczenia jego nadziei,