Strona:PL A Dumas Przygody czterech kobiet i jednej papugi.djvu/963

Ta strona została przepisana.

teraz widział ją w prawdziwém jéj świetle. Dopóki nie wiedział że jego żona za mąż poszła, dopóki nadto był pewnym jéj cnoty, aby mógł ją posądzać, że oddała się jakiemu bogatemu kochankowi, uważał więc starca nieznajomego jako dowód łaskawéj opatrzności o któréj do téj chwili nie wątpił, że wskrzesiła pewnie jakiego bogatego krewnego. Ten więc krewny który wyratował z nędzy żonę, byłby może najszczęśliwszym gdyby i męża mógł wyratować; dwa bowiem dobre czyny więcéj warte jak jeden, mógł pragnąć połączyć ich oboje. Tak sobie Tristan myślał i wyrachowywał skromnie, że założywszy ręce, będzie im tylko opowiadał swoje podróże, będzie spokojnie używał bogactw nieznajomego; ten nieznajomy będąc starym, umrze błogosławionym przez nich, zostawiając im cały majątek.
Jak widzimy, to niepodobieństwem było skromniéj rozumować, i z większą jak Tristan naiwnością, nadzieje w pewność zamieniać. Poznać możemy w podobném przekonaniu człowieka, że ufał i był zapewnionym że go opatrzność nie opuści; w teraźniejszym więc zawiedzeniu się Tristan był tak zdziwiony i zgnębiony, jakim byłby człowiek mający przyjaciela, zawsze mu