Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/303

Ta strona została przepisana.

Rozbrojonych zabrałem i związać kazałem;
Szli za końmi i triumf mój zdobili świetny,
Potem ich powieszono u podnóża Etny“.[1]

Było to osobliwsze szczęście dla Sopliców,
       690 Że Hrabia, mając lepsze konie od szlachciców,
I chcąc spotkać się pierwszy, zostawił ich wtyle,
I biegł przed resztą jazdy przynajmniej o milę
Ze swem dżokejstwem, które posłuszne i karne,
Stanowiło niejako wojsko regularne,
       695 Gdy inna szlachta była zwyczajem powstania
Burzliwa i niezmiernie skora do wieszania.

Hrabia miał czas ostygnąć z zapału i gniewu,
Przemyślał, jakby skończyć bój bez krwi rozlewu;
Więc rodzinę Sopliców w domu zamknąć każe,
       700 Jako więźniów wojennych; u drzwi stawi straże.

Wtem „Hajże na Sopliców!“ Wpada szlachta hurmem
Obstępuje dwór wkoło i bierze go szturmem,
Tem łacniej, że wódz wzięty i pierzchła załoga;
Lecz zdobywcy chcą bić się, wyszukują wroga.
       705 Do domu niewpuszczeni, biegą do folwarków,
Do kuchni. — Gdy do kuchni weszli, widok garków,
Ogień ledwie zagasły, potraw zapach świeży,
Chrupanie psów gryzących ostatki wieczerzy
Chwyta wszystkich za serca, myśl wszystkich odmienia,
       710 Studzi gniewy, zapala potrzebę jedzenia.
Marszem i całodziennym znużeni sejmikiem:

  1. Etna, góra wulkaniczna na Sycylji.