Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/341

Ta strona została przepisana.

Otrzyma jeszcze rychło krwawy wróg.
O Ziemio! o Piekło! Wy mękę
Pomścijcie naszą, spłaćcie zbrodni dług.
PRZODOWNICA CHÓRU.
Takie jest prawo: męka wstaje z mąk,
Krew z krwi się rodzi. Nieuchronny los —
Mściwy po świecie brzmi Erynyi głos,
Jako z morderczych, strasznych padnie rąk,
Kto śmiał morderczy, straszny zadać cios.
ELEKTRA.
O biada! biada! O wszechwładne moce
Dzierżaw podziemnych, o klątwy, w głębinie
Mogił ukryte, patrzcie na sieroce
Plemię Atrydów, jak ninie
Bez czci, bez domu, bez pomocy ginie!
CHÓR.
O jaki serce me ogarnia strach,
Gdy słyszę te skargi twoje!
Jak mi się walą me nadzieje! Ach!
Ale choć w wnętrzu mem wrą niepokoje,
Jeszcze mi radość przebłyskuje w łzach:
Patrząca na jasną twą moc, chmur żadnych już się nie boję.
ELEKTRA.
Od czego zacząć? Wyliczać katusze,
Któreśmy zniosły od matki? Czyż ziści
Przez to się żądza ukojeń? Mą duszę
Szarpie zły wilk nienawiści,
Gniew ją rozpala nad ogień ogniściej.