Strona:PL Aleksander Dumas - Czarny tulipan.djvu/53

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ VI.
NIENAWIŚĆ HODOWCY TULIPANÓW

Od tego czasu Bokstel żył w ciągłej obawie. Wszystko cokolwiek dodaje i podwyższa usiłowania rozumu w pielęgnowaniu myśli ulubionej, wszystko to Bokstel utracił, zajęty wyłącznie szkodą wyrządzaną mu przez sąsiada.
Van Baerle, jak należy wnosić, od chwili obrania stanowczego przedsięwzięcia, osiągnął pożądany skutek, gdyż tulipany przepysznie się przyjęły. Wkrótce przewyższył nawet hodowców tulipanów w Hartem i Lejdzie, które to miasto uważane dotąd były zprzyczyn miejscowych, jako najwygodniejsze do pielęgnowania tych kwiatów. Udało się Korneljuszowi urozmaicić barwy, nadawać kształty i pomnażać gatunki.
Należał on do tej szkoły naiwnej, która przyjęła od VII wieku ten aforyzm rozwinięty w 1650 r. przez jednego ze swoich adeptów:
„Kto pogardza kwiatami, obraża Boga".
Z tego założenia wychodząc, szkoła tulipanistów wyprowadziła w 1653 r. następujący sylogizm:
„Kto pogardza kwiatami, obraża Boga“.
„Im kwiat jest piękniejszy i nim gardzimy, tembardziej obrażamy Boga“.
„Tulipan jest najpiękniejszy z kwiatów".
„Więc kto pogardza tulipanem, obraża szczególniej Boga".
Wskutek tego rozumowania jak widzimy przy złej woli, 4000 do 5000 tulipanistów Holandji, Francji i Portugalji, nie licząc w innych częściach, byliby potępili cały świat i ogłosiliby heretykami, odszczepieńcami godnymi śmierci kilkadziesiąt miljonów ludzi obojętnych dla tulipanów. Nie