Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T1.djvu/127

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ XIX.
POWRÓT D‘ARTAGNANA.

Upłynął już miesiąc od dnia, kiedy d‘Artagnan wyruszył do Anglji z czterdziestoma tysiącami liwrów. Mimo wiary w powodzenie i spryt d‘Artagnana, biedny Planchet z trwogą liczył dni jego nieobecności. Przedsięwzięcie było śmiałe, tak śmiałe, iż korzennik obawiał się, czy jego kapitał nie został stracony.
Pewnego wieczora, gdy kupiec siedział w swej izdebce i rozmyślał nad ryzykownością tego dziwnego „interesu“, drzwi otworzyły się i d‘Artagnan wstąpił na próg, brzęcząc żelazną ostrogą.
— Ach, mój Boże — zawołał Planchet.
Szanowny kupiec nie mógł nic więcej wymówić, gdy spostrzegł swego wspólnika.
D‘Artagnan wszedł z głową pochyloną, z ponurem spojrzeniem. Gaskończyk miał pewne zamiary względem Plancheta.
— O Boże... — pomyślał kupiec, spoglądając na podróżnego — on smutny!
Muszkieter usiadł.
— Powróciłeś pan, panie d‘Artagnan — rzekł Planchet z okropnem biciem serca — jakże zdrowie?
— Dość dobrze, mój Planchet, dość dobrze — odpowiedział d‘Artagnan, wzdychając.
— Nie byłeś pan przecież raniony?
— Hm!