Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T2.djvu/249

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ XXXII.
PRZYJACIÓŁKI.

Podczas gdy Baisemeaux pokazywał Aramisowi więźnia Bastylii, przed drzwiami pałacu pani de Belliere zatrzymała się kareta, a chociaż godzina była wczesna, wysiadła z niej młoda kobieta, otulona w jedwabie, i weszła do przedsionka. Gdy oznajmiono panią Vanel, pani Belliere była zajęta, a raczej zatopiona w czytaniu listu, który ukryła z pośpiechem i wybiegła na spotkanie.
Zastanowił ją dziwny blask oczu przyjaciółki, który jednak nie świecił ani zdrowiem, ani radością.
Małgorzata ucałowała ją, uścisnęła czule ręce i nie dając jej przyjść do słowa:
— Droga hoja, — rzekła — zapominasz o mnie zupełnie?... Miałażbyś tak być oddana uroczystościom i zabawom dworskim?...
— Nawet nie widziałam uroczystości weselnych.
— Cóż więc porabiasz?..
— Przygotowywam się wyjechać do Belliere.
— Jakto!.. droga moja margrabino, czyżby miały być słuszne pogłoski, krążące od pewnego czasu, iż poczynasz mocno żałować pana de Belliere!... biedaczek!...
— Pogłoska ta jest złośliwą, Małgorzato. Męża mojego żałuję i zawsze żałować będę, lecz już od śmierci jego dwa lata upłynęły, a ja mam ich dwadzieścia osiem dopiero, i boleść po jego stracie nie powinna górować nad wszystkiemi czynami