Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T5.djvu/15

Ta strona została uwierzytelniona.
—   15   —

nie pisze do mnie list, na który każę odpisywać panu Saint-Agnan.
— A tego masz Wasza Królewska Wysokość?
— Jakbym go widział, umiem nawet jego ostatnie wiersze które pisał dla mnie, również jak te, które ułożyłem w odpowiedzi.
— Bardzo dobrze. A ministrowie?
— Colbert ma twarz brzydką, ponurą, ale pojętą, włosy zakrywające czoło, głowę wielką, ciężką ale zdolną; śmiertelny nieprzyjaciel pana Fouquet.
— Co się tyczy ostatniego, możemy być spokojni.
— Tak! bo zapewne żądać będziesz jego wygnania, nieprawdaż?
Aramis, przejęty zdziwieniem, odpowiedział:
— Wasza Królewska Wysokość będziesz wielkim monarchą!
— Widzisz więc, że umiem lekcję doskonale i mam nadzieję, że przy Boskiej i twojej pomocy nie omylę się bynajmniej.
— Jeszcze Wasza Królewska Wysokość zapomniałeś o dwojgu oczach bardzo przenikliwych!
— A tak, kapitan muszkieterów, pan d‘Artagnan, twój przyjaciel!
— Tak, mój przyjaciel.
— Ten, który towarzyszył La Valliere do Chaillot, który Karolowi II przywiózł Moncka, zamkniętego w kufrze, a tak wiernie służył mojej matce, ten, któremu korona Francji wszystko winna! Czy także żądać będziesz skazania go na wygnanie?
— Nigdy, Najjaśniejszy Panie! D‘Artagnan jest człowiekiem, któremu we właściwym czasie odkryję wszystko, ale strzeż się go, bo gdyby zanim mu to sam wyznam, odkrył cokolwiek, to albo Wasza Królewska Wysokość albo ja, życiem byśmy przypłacili, a przynajmniej bylibyśmy uwięzieni.
Długo jeszcze rozmawiali ci dwaj ludzie, młodzieniec o rycerskiej postawie i królewskiem, zaiste, sercu i chytry polityk. Snuli śmiałe plany, piękne obrazy, w których występował Filip, jako król i Aramis — jako ojciec święty.